Dziedziczenie

„Nie ma mnie w testamencie… …ale i tak dostanę fortunę!”

Marek żył ze swoim ojcem Adamem w bardzo dobrych relacjach. Nie miał żalu, że jego rodzice rozwiedli się, gdy był jeszcze dzieckiem. Wszystko układało się poprawnie do momentu, gdy ojciec Marka poznał młodą, atrakcyjną kobietę i wziął z nią ślub. Od tamtej pory nowa żona stała się dla Adama centrum świata. Jako majętny mężczyzna, ojciec Marka często kupował nowej żonie drogie prezenty, dużo wspólnie podróżowali po świecie. Podczas jednej z tych podróży Adam doznał poważnego zawału serca, wskutek którego zmarł. Jak się później okazało, zdążył w testamencie zapisać cały majątek na swoją nową żonę, która natychmiast przejęła jego wielką willę oraz luksusowy samochód. Czy Marek jako jedyny syn Adama został z niczym? 

Opisana sytuacja to przykład wzięty z życia. Ma ona jednak bardzo uniwersalne przesłanie. Sprowadza się do pytania, co można zrobić, gdy osoba bliska, po której miałem dziedziczyć, przepisała wszystko w testamencie na kogoś innego. Czy naprawdę testament pozbawia mnie prawa do jakiegokolwiek majątku? 

Zasadnicza odpowiedź brzmi „nie”. System prawny przewiduje w takich sytuacjach instytucję zachowku. Ma ona chronić osoby najbliższe dla spadkodawcy przed negatywnym skutkami pominięcia przy dziedziczeniu spadku. 

Komu przysługuje prawo do zachowku?

Prawo do zachowku przysługuje zstępnym (czyli dzieciom, wnukom itd.), małżonkowi oraz rodzicom spadkodawcy. Warunek jest jednak taki, że osoby uprawnione do zachowku dziedziczyłyby spadek na podstawie ustawy. Jak to rozumieć? Posłużę się w tym celu dwoma przykładami. 

Przykład 1: Rodzice zmarłego nie dziedziczą po nim, jeśli zmarły miał swoje dzieci (lub wnuki). W takiej sytuacji porządek dziedziczenia przewiduje, że najpierw dziedziczą zstępni (czyli potomstwo) oraz małżonek, a dopiero gdyby potomstwa nie było, to dziedziczyliby rodzice zmarłego z jego małżonkiem (jeśli był)

Przykład 2: Wnuki zmarłego nie dziedziczą po nim, jeśli żyje ich rodzic będący dzieckiem zmarłego. Innymi słowy jako wnuk nie odziedziczę spadku po dziadku od strony ojca, jeśli wciąż żyje mój ojciec (chyba że ojciec np. odrzuci spadek).

Jak sprawdzić, czy przysługuje mi zachowek? 

Najpierw odpowiadam sobie na pytanie, jaka relacja łączyła mnie ze zmarłym. Jeśli byłem jego dzieckiem, wnukiem, prawnukiem, małżonkiem czy rodzicem, to potencjalnie jestem w gronie osób mających prawo do zachowku. 

Następnie sprawdzam, czy został sporządzony testament, w którym nie przewidziano mnie jako spadkobiercy albo przyznano mi jedynie niewielką część majątku (np. poniżej połowy tego, co by mi się należało z ustawy). Ewentualnie sprawdzam, czy spadkodawca dokonywał dużych darowizn przed śmiercią, rozporządzając całym majątkiem niejako „poza testamentem”.

Wreszcie weryfikuję, czy spadek należałby mi się z ustawy. 

Wróćmy znów do początkowego przykładu z Markiem. Marek był synem Adama. Wiemy więc, że jest w gronie osób uprawnionych do zachowku. Testament Adama cały spadek przepisywał na nową żonę. Wiadomo zatem, że Marek został w ten sposób pozbawiony prawa do majątku spadkowego. Marek byłby powołany do spadku z ustawy. Ustawowy porządek dziedziczenia przewiduje bowiem, że po zmarłym dziedziczą w pierwszej kolejności jego dzieci oraz małżonek w częściach równych (przy czym małżonek w części wynoszącej co najmniej ¼ spadku).

Stąd widzimy, że Marek jest uprawniony do zachowku.

Czego mogę się domagać i od kogo?

Zachowek ma za zadanie zapewnić najbliższym zmarłego pominiętym przy dziedziczeniu niezbędne minimum z majątku po spadkodawcy. Najczęściej jest to połowa wartości udziału należnego uprawnionemu z ustawy. W sytuacjach, gdy uprawniony do zachowku jest trwale niezdolny do pracy albo jest małoletni, należy mu się 2/3 wartości udziału wynikającego z ustawy. 

Jak policzyć wysokość zachowku?

W celu wyjaśnienia znów posłużę się przykładem Marka. Załóżmy, że w skład majątku po jego ojcu Adamie wchodziła wspomniana willa oraz luksusowy samochód. Willa była warta 3.000.000,00 złotych. Samochód 500.000,00 zł. Łącznie majątek wchodzący w skład spadku był wart 3.500.000,00 zł. Gdyby Marek dziedziczył na podstawie ustawy, dostałby połowę spadku. Drugą połowę otrzymałaby nowa żona jego ojca. Taki byłby ustawowy porządek dziedziczenia (przy założeniu, że Marek nie miał innego rodzeństwa). 

Jak już wspomniałem, zachowek wynosi zasadniczo połowę wartości udziału, który przypadałby przy dziedziczeniu ustawowym. Przyjmijmy, że Marek jest dorosłym i zdolnym do pracy mężczyzną. Skoro na podstawie ustawy dziedziczyłby połowę spadku, a zachowek wynosi połowę tej połowy, to Markowi należy się równowartość ¼ majątku spadkowego. Po dokonaniu obliczenia, Markowi należy się 875.000,00 złotych. 

To pokaźna suma biorąc pod uwagę, że pozornie testament całkowicie pomijał Marka przy dziedziczeniu. Choć Marek nie dziedziczy pokaźnego majątku po ojcu, i tak dostanie fortunę.

Marek może się domagać jej zapłaty od nowej żony Adama, która odziedziczyła cały majątek na podstawie testamentu. To ona uzyskała korzyść z ostatniej woli spadkodawcy. 

Obliczanie zachowku nie zawsze jest jednak tak proste jak w przykładzie. Nieraz trzeba przy jego wyliczeniu uwzględnić m.in. darowizny dokonane przez spadkodawcę, co komplikuje sytuację. W tym wpisie nie uda mi się wyjaśnić wszystkich szczegółowych zagadnień dotyczących zachowku. Celem wpisu jest zwrócenie uwagi na sam model ochrony osób pominiętych przy dziedziczeniu.

Pominięcie nas w testamencie po osobie najbliższej może się wiązać z tym, że nie otrzymamy majątku, na który liczyliśmy. Nie musi to jednak oznaczać, że zostaniemy z niczym. Prawo do zachowku sprawia bowiem, że możemy domagać się przynajmniej części naszego udziału w postaci określonej kwoty pieniężnej, wprost od spadkobierców testamentowych. 

Autor: aplikant radcowski Maciej Bełc